poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Zbigniew Czajkowski-Dębczyński - "Dziennik powstańca"

źródło


TYTUŁ: Dziennik powstańca
AUTOR: Z. Czajkowski-Dębczyński
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie Kraków
DATA WYDANIA: 1969
STRON: 164

Zbigniew Czajkowski - Dębczyński pseudonim "Deivir", gdy wybuchło Powstanie miał zaledwie siedemnaście lat, dowódca drużyny w plutonie "Parasol", jego bezpośrednim przełożonym był Krzysztof Kamil Baczyński. Walczył, uciekał, chował się przed kulami, pomagał rannym kolegom, nie spał, nie dojadał, widział śmierć, patrzył na samoloty zrzucające bomby na miasto i na nich. Widział łuny rozświetlające noc - to od palących się zgliszczy miasta, słyszał świst kul przelatujących nad jego głową, czuł odór rozkładających się ciał, słyszał krzyki umierających. Miał siedemnaście lat i walczył o wolną Polskę.
Zbigniew Czajkowski-Dębczyński
(źródło)

"Grzmot wybuchów... jeden, drugi, trzeci... Podłoga Sądów, gdzie śpimy, leżąc pokotem, kołysze się, jakbyśmy byli w jadącym samochodzie. Z brzękiem spadł w ciemność czyjś hełm. To obudziło mnie do reszty. Krztuszę się gorącym dymem, który napełnia lokal. Znowu się pali? Wypełzam na korytarz, by zaczerpnąć świeżego powietrza." [1]
"Dziennik powstańca" to pamiętnik który autor zaczął pisać parę miesięcy po Powstaniu a zakończył po wojnie. Te prywatne zapiski młodego chłopaka któremu przyszło żyć i walczyć były jego osobistymi doznaniami których doświadczył w czasie Powstania, wtedy nie myślał o ich publikacji.  Dziennik obejmuje dni od 26 lipca - 2 września 1944 roku, wtedy to przeszedł kanałami do Śródmieścia, wiemy że po przedostaniu znalazł się w szpitalu, a potem dołączył do oddziałów w rejonie Politechniki i tam walczył do końca Powstania. Dlaczego zapiski autor zakończył na 2 września, nie wiadomo - mogę tylko przypuszczać że całość pamiętnika związana jest z jego batalionem i kolegami, to im poświęcił swoje wspomnienia, ich wspólnej walce.
"Dowiaduję się jeszcze o innych chłopakach z drużyny. "Zorian" i "Butrym" mają się znacznie lepiej, podobnie jak "Gryf" i "Lis", którzy są w jakimś szpitalu koło Rynku. (...) Za to "Sławek" i "Kruk" gdzieś się zapodzieli. Podobno ostatni raz widziano ich na tej wyprawie z pomocą PWPW. Musieli tam zostać; ciekaw jestem, w jakim stanie - żywi czy umarli. To byłoby straszne... Patrzę na leżących obok dwóch chłopaków - wszystko, co zostało z drużyny..." [2] 
Po Powstaniu wywieziony do obozu jenieckiego w Sandbostel, a po wojnie wyjechał do Wielkiej Brytanii, tam skończył studia inżynierskie na Uniwersytecie Londyńskim i założył dobrze prosperująca firmę. Zmarł w 1999 roku, pochowany na Warszawskich Powązkach wraz z kolegami z Powstania.

Jak wspomniałam wcześniej na początku "Dziennik ..." nie był przeznaczony do publikacji, ale autor zmienił zdanie dzięki swojemu przyjacielowi Bolesławowi Taborskiemu. W Polsce przez wiele lat nie mogło dojść do tej publikacji, ale w 1968 roku doszło do jego edycji w Wydawnictwie Literackim i było to wydarzenie na skalę polityczną i o charakterze literackim. Jak pisał Zbigniew Herbert do Zbigniewa Czajkowskiego-Dębczyńskiego i jego żony Magdaleny o wydanym "Dzienniku ..." - "Jest już dawno w Polsce wyczerpana i w ogóle sprzedawali ją spod lady" [3]
"Dziennik powstańca przeczytałem dwukrotnie i gotowy jestem wygłosić długą pochwałę. Jest to świetna proza i fakt, że napisał ją młodzieniec, budzi moją zazdrość", napisał Zbigniew Herbert (list z Berlina , 12 XII 1969 roku) [4]

źródło
W czerwcu 2014 roku Wydawnictwo MARGINESY ponownie wznowiło książkę "Dziennik Powstańca" - niestety nie miałam możliwości zaglądnięcia do niej, mogę tylko przypuszczać że pewnie dodatkowo posiada zdjęcia - moja stara wersja ich nie ma, a co na pewno będzie dodatkowym atutem tej książki.

Podsumowując - niewielka stronicowa książka (164), a przekazuje nam tak wiele, młodzi ludzi szli i walczyli z okupantem, przeszli tak wiele - tak wielu odeszło. Autor zabrał nas do walczącej Warszawy na 37 dni i pokazał swoją i powstańców siłę i determinację. Jeżeli będziecie mieć możliwość przeczytania tej książki - nie wahajcie się - warto.



 Wydania anglojęzyczne 2012 (źródło) i 2013 (źródło)



Jak widzicie książka została również wydana w języku angielskim, pierwszy raz w Londynie w 2012 roku, tłumaczem jest syn Autora - Marek Czajkowski.

Moja ocena: 5/6







[1] "Dziennik powstańca" Zbigniew Czajkowski - Dębczyński, Wydawnictwo Literackie Kraków, 1969, str. 98
[2] tamże str. 92
[3] http://www.empik.com/dziennik- TUTAJ
[4] http://www.empik.com/dziennik- TUTAJ



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


12 komentarzy:

  1. Jeżeli będę miała okazję to na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obecnie wolę nieco bardziej rozrywkowe lektury, dlatego tym razem podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna pozycja. I mimo, że nie przepadam za dziennikami, to taki autentyczny, przedstawiający rzeczywiste wydarzenia z okresu wojny jest dla mnie pozycją obowiązkową.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś dla mnie, poszukam w bibliotece tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze warto czytać takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Babci z pewnością przypadłaby do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tę książkę w planach, ja się bardzo cieszę, że tyle książek o Powstaniu ukazało się ostatnio w związku z okrągłą rocznicą, super byłoby przeczytać wszystkie, ale to raczej niemożliwe;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Od jakiegoś czasu czytam lekkie lektury,ale tej na pewno też dałabym szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze mnie to ogromnie cieszy, gdy polska książka ukazuje się za granicą. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To zdecydowanie moja tematyka.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli mnie odwiedziłeś/aś, będzie mi miło jeżeli pozostawisz ślad w postaci komentarza. Komentarze wulgarne i anonimowe, będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...